sobota, 20 listopada 2010

Z "życia mrówek" :)))

Dzisiaj nie będzie ani lekko, ani łatwo a tym bardziej przyjemnie ...sorry
Zaczynam się tak zastanawiać po co ludzie się tak męczą w temacie sexu : i np. prowadzą zakonniczy tryb życia w imię celów i ideałów nadrzędnych :P, które mogą z czasem okazać się tylko bohaterską mrzonką ?
Jak to się dzieje ,że kochające się pary-> które kiedyś "pieprzyły się" w prawie każdych okolicznościach i był to dla Nich stan tak oczywisty jak oddychanie :)) stanowiący nieprawdopodobne źródło energii i zadowolenia !!!...aż tu nagle -> basta ...nagle wieje chłodem ... kurek rozkoszy zamknięty przez jedną ze stron ...zaczynają się głupie gierki: jedno chce drugie się nagle boi ,albo zmęczone ,albo nie ma czasu bo coś tam, albo okoliczności niesprzyjające ... no co jest do cholery przeciez kiedyś to było priorytetem !!! a teraz  nagle zrobiło się bee! czymś nienormalnym ,zwierzęcym??
Jak to możliwe, że człowiek tak dobrowolnie rezygnuje z czegoś, co jeszcze do nie dawna UWIELBIAŁ i stanowiło najlepszy motor do pokonywania szarej rzeczywistości ???!!!
Bo co ? dzieci pojawiły się na świecie - to przecie najpiękniejsze owoce naszego intymnego świata ,dowód na spełnioną miłość ,zaufanie,najpiękniejsze namiętności i np. brak zahamowań !
To może kariera zawodowa ?? -no bez jaj ! człowiek sukcesu to zadowolony człowiek i zdobywca :)) łapie życie za rogi i cieszy się nim -praca jest tylko kolejnym środkiem do ogólnego stanu szczęśliwości..
A może wkrada się nuuda ? no bo ile i jak długo można to samo lub przeróżne wariacje:)) z jednym osobnikiem???

O już wiem : spadły z nosa różowe okulary idealistycznych wyobrażeń o "naszym partnerze do grobowej dechy" podsycane endorfinami wynikającymi ze stanu zakochania hehe i nagle goła prawda ....ratunku ! to ja Kogoś takiego pokochałem/am? i przyrzekałem przed Bogiem miłość "aż nas śmierć nie rozłączy ..."
........
c.d.n.