piątek, 15 października 2010

Idź swoja drogą -niełatwe wybory...



TYLKO TYLE na DZISIEJSZY KONIEC DNIA.....

Dobrze sie teraz mysli :)

Pięknej nocy

With Angels :)))
Always and everywhere

Life is full of love and beauty...

Witam :))

Nie wiadomo kiedy i jak -a mamy już piątkowy poranek...
Mój Boże szybko...za szybko mijają te dni...
ten czas wręcz galopuje...
Niezależnie: pomimo szarego ,zaspanego i deszczowego poranka ...
wiatr rozgonił przygnębiające chmury ...słonko pokazało swą moc :)
A jednak chce się żyć ...warto jest żyć ...tylko trzeba chcieć i dostrzec istotę naszego istnienia...
tu i teraz...:)

Z Aniołami .....
wszelką pozytywna energią...
i wiarą w miłość i piękno...

Bardzo polecam te video i muzę ...!!! :)))

Bambushi

poniedziałek, 11 października 2010

Kolejny poniedziałek ...deja vu ?

          Po pięknym, słonecznym ,rozleniwiającym złocisto-jesiennym  weekendzie spędzonym za pewne mniej lub bardziej aktywnie przez większość z nas na łonie natury...  z rodziną bądź w gronie znajomych ...I stanowczo za krótkiej,a bynajmniej nieupojnej nocy - obuchem w łeb : budzik !!! -w moim przypadku 6:50 .
Oczy śpią ,ciałko też- zakopane starannie w kołderkę, tylko uszy analizują stan otoczenia : ślubny pochrapuje smacznie,totalna cisza w pokojach dzieciorów...i ten przeklęty budzik / z bardzo sympatyczną muzą nota bene .../Metaliczny irytujący, łoskot drugiego budzika i histeryczny zaspany krzyk Średniego : mamo wstawaj!!!
Grrrrr...od razu wiem ,ze żyje . I ten trudny moment walki samej z sobą - na szali buntowniczo waży się : punktualne  dowiezienie nakarmionych synów do szkoły , a dalsza przyjemność przebywania w cieplutkim łóżku... Wygrywa jak zwykle poczucie obowiązku i miłość do bliźniego /jak zwał tak zwał .
Po przejściu rutynowych perturbacji i wspólnej mobilizacji udaje nam się dość sprawnie dotrzeć do samochodu
i wyruszyć do szkoły /z 2 młodszymi synami...Pierworodny już samodzielnie tego dokonuje ,w końcu licealista :) i tylko 3 przystanki metrem do budy /
Poniedziałek -do pracy 
         Stoję półprzytomna ! pod szkołą :dzieci mam już z głowy / póki co / i udało nam się sprawnie dojechać     i nie spóźnić .Zawsze rozczula mnie ten poniedziałkowy obrazek: najmłodszego lecącego w podskokach do szatni z przekrzywionym tornistrem na plecach, a obok prężnymi susami czuwający średni 10-cio letni brat - z lekkim grymasem na twarzy wywołanym przez ciężar chorej ilości !!! książek w plecaku ,targanym właśnie na grzbiecie...O ironio ! Biedne dzieciaki -od najmłodszych lat odkrywają gorzką prawdę : nic w życiu nie przychodzi lekko ,łatwo i przyjemnie lol.
Dopiero teraz dociera do mnie jak szary i chłodny poranek mnie przywitał ... Wysyłam pozytywnego Sms'a do znajomych ...jadę samochodem na stacje benzynową - lampka rezerwy pali się rozpaczliwie .Hmm...na Shell'u kolejny obuch w łepetynkę : benzyna 4,69 PLN !! super ...bolesnej poniedziałkowej rzeczywistości ciąg dalszy :(
I jeszcze poranne zakupy ...bo przecież po weekendzie rozpaczliwe pustki w lodówce ... jak ja to "kocham"

Kochani życzę Wam i sobie baaardzo normalnego Poniedziałku i całego nowego tygodnia ...!

Zgniatam i pozdrawiam

Zdesperowana Bambushi